„Czy mogę przenieść dylatację?” pytanie często pojawiające
się na facebooku w Grupach o tematyce budowlanej. Wynika ono głównie z tego, że
układ dylatacji zostawiony przez posadzkarzy nie pasuje do układu fug w
płytkach. Rzadko który inwestor godzi się na dodatkowe cięcia płytek, zwłaszcza
jak kupi płytki znacznych formatów, a glazurnik chce mu te płytki pociąć. Co w
takiej sytuacji możemy zrobić?
Najmniejszy problem mamy z dylatacjami obwodowymi i montażowymi.
Ze względu na miejsca występowania tych dylatacji nie przeszkadzają one w
układzie płytek.
Zasadniczo nie mamy też problemu z dylatacjami konstrukcyjnymi, bo te musimy przenieść na wszystkie warstwy i tu nic nie wymyślimy. Podobnie będzie z dylatacjami przeciwdrganiowymi. Ze względu na spełnianą funkcję tą dylatację też musimy zachować, ale z taką dylatacją raczej nie spotkamy się w salonie u Kowalskiego (więcej o rodzajach dylatacji w innym artykule).
Zasadniczo nie mamy też problemu z dylatacjami konstrukcyjnymi, bo te musimy przenieść na wszystkie warstwy i tu nic nie wymyślimy. Podobnie będzie z dylatacjami przeciwdrganiowymi. Ze względu na spełnianą funkcję tą dylatację też musimy zachować, ale z taką dylatacją raczej nie spotkamy się w salonie u Kowalskiego (więcej o rodzajach dylatacji w innym artykule).
U Kowalskiego w salonie możemy za to trafić na dylatacje
termiczne i strefowe.
Niezależnie z jaką dylatacją mamy do czynienia, nic nie
zrobimy jeżeli zdylatowane elementy podkładu będą miały możliwość
przemieszczania się w pionie względem siebie (tzw. klawiszowanie). Nie pomogą
tu żadne kleje wysokoodkształcalne, ani maty kompensacyjne i o tym należy
pamiętać.
Dylatacja termiczna to dylatacja, która oddziela od siebie
poszczególne pola grzewcze lub podkład ogrzewany od nieogrzewanego. Dylatacja
taka powinna przechodzić przez cały przekrój podkładu i mieć szerokość ok. 6-10mm,
w zależności od wielkości pól grzewczych. Z dylatacjami termicznymi jest ten
problem, że zdylatowane nimi fragmenty podkładu mogą pracować w pionie względem
siebie, zwłaszcza że zazwyczaj są one układane na materiale ściśliwym jakim
jest styropian. W takiej sytuacji nie możemy nad dylatacją przejść płytkami.
Czy możemy „zszyć” taką dylatację i ją przesunąć? Tak, jeśli pozwala nam na to
układ pól grzewczych, a dokładniej układ rurek. Dylatacja ta musi przechodzić
przez cały przekrój podkładu więc w praktyce możemy ją wyciąć tylko w tej
części podkładu gdzie rurek (lub przewodów grzewczych) nie ma. Co jeśli nie
mamy takich możliwości? Tu z pomocą przychodzą nam dyble dylatacyjne (np.
Mapei), które odpowiednio zamontowane blokują klawiszowanie podkładów,
jednocześnie umożliwiając im przemieszczanie poziome względem siebie (np. na
skutek rozszerzalności cieplnej). To jednak jeszcze nie wszystko. Jeżeli
podkłady mogą pracować w poziomie to czy przyklejona nad dylatacją płytka nie
pęknie lub nie odpadnie? Raczej się to nie uda. Jeżeli chcemy przykryć taką
dylatację płytką to musimy zastosować matę kompensacyjną. Matę stosujemy wtedy
na całej powierzchni podłogi, a nie tylko nad dylatacją. Ważne jest też to, aby
zastosować matę, która poradzi sobie z przeniesieniem naprężeń powstających na
skutek zmian wymiarowych podkładów (przy zmianie temperatury o 20st, zmiana
długości podkładu cementowego o długości 2m będzie wynosiła ok. 0,5mm). Bez
problemu poradzą sobie z tym maty niezwiązane z podłożem takie jak Atlas Mata630 czy Gutjahr Flexbone-2E, gdyż tworzą one podłogę pływającą z płytek (taką jak podłogi z
paneli). Czy poradzą sobie maty typu „szmata” (Mapei Mapetex Vlies, Botament AE) moim zdaniem
nie, ale najlepiej zaprosić na budowę doradcę technicznego producenta maty i
niech on zdecyduje czy w tej konkretnej sytuacji dany typ maty się sprawdzi.
Kompromisem mogą być maty typu Schluter Didra25, Gutjahr Flexbone-VA, które są co prawda mocowane do
podłoża klejem, ale zakres przenoszonych przez nie naprężeń jest większy niż w
przypadku mat typu „szmata” (tu też najlepiej skonsultować to z DT producenta).
Bardzo często dylatacje „termiczne” są wykonywane poprzez
nacięcie podkładu na 1/3 jego głębokości. Jest to błąd. Przy takim wykonaniu
podkłady nie mają pomiędzy sobą miejsca na swobodne rozszerzanie się, co w
pewnych sytuacjach może doprowadzić do ich wypiętrzania się.
Poprzez nacięcie podkładu (od 1/3 do ½ jego grubości)
wykonuje się dylatacje strefowe (skurczowe, kontrolne). Dylatacje tego typu
wykonujemy w kilku przypadkach.
Po pierwsze wtedy gdy musimy podzielić podkład na pola
dylatacyjne, ze względu na jego powierzchnię. Dla przypomnienia: wewnątrz pole
dylatacyjne dla podkładów cementowych nie powinno być większe niż 36m2,
a dla anhydrytowych nie więcej niż 50m2, na zewnątrz, w zależności
od źródła, nie większe niż 5-9m2.
Po drugie dylatacje strefowe wykonujemy gdy wymaga tego
kształt pomieszczenia:
- gdy stosunek boków pomieszczenia jest większy niż 1:2 (ten
sam warunek dotyczy stosunku boków pól dylatacyjnych przy dzieleniu na nie
pomieszczenia);
- gdy następuje zmiana kształtu pomieszczenia, np. tak zwane
elki lub zwężenie pomieszczenia.
Po trzecie wtedy gdy następuje skokowa zmiana grubości
podkładu.
Czy dylatacje strefowe możemy przykrywać płytkami, czy
możemy je przenosić, czy możemy je zszywać? Na to pytanie nie ma jednoznacznej
odpowiedzi.
Jak wygląda typowa dylatacja strefowa? Zazwyczaj jest to
nacięcie wykonane w podkładzie na głębokość 1/3 do ½ całkowitej grubości
podkładu. Podczas pracy podkładu, gdy pojawi się naprężenie o odpowiednio dużej
wartości, następuje pęknięcie nienaciętej części podkładu. Pęknięcie to jest
nieregularne, poszarpane. Taka powierzchnia stykających się ze sobą podkładów
uniemożliwia ich swobodne przemieszczanie się w pionie (klinują się na
nierównościach). Odpada nam więc problem, o którym pisałem przy dylatacjach
termicznych – klawiszowanie. Nie należy jednak przyjmować, że tak jest zawsze,
należy sprawdzić czy mimo wszystko ono nie występuje.
Czy możemy te dylatacje przykrywać płytkami? Możemy, ale nie
zawsze bezpośrednio na kleju. Dylatacje strefowe wynikające z kształtu
pomieszczenia mogą pracować cały czas. Przykrycie takiej dylatacji bezpośrednio
płytką na kleju niesie ryzyko uszkodzenia płytki. W takim przypadku powinna być
zastosowana mata kompensacyjna i w tym przypadku powinny się sprawdzić
wszystkie ich rodzaje. Podobna sytuacja występuje w przypadku dylatacji
strefowej wynikającej ze zmiany grubości podkładu.
Inaczej jest z dylatacjami strefowymi wynikającymi z
wielkości powierzchni podkładu lub jego stosunku boków. Te dylatacje pracują
tylko podczas wiązania cementu. Proces hydratacji cementu jest procesem
skurczowym więc podczas wiązania podkład się kurczy. W przypadku anhydrytu
skurcz jest spowodowany odparowaniem z niego wody (jest on znacznie mniejszy
niż skurcz podkładu cementowego). Dylatacje strefowe wykonujemy po to aby
ewentualne pęknięcie podkładu nastąpiło tam gdzie my tego chcemy i żeby było
proste. Po zakończeniu wiązania skurcz już nie występuje i tak naprawdę te
dylatacje są zbędne. Możemy je więc spokojnie zszyć i położyć na nich płytki
bez konieczności stosowania mat kompensacyjnych. Jeżeli jednak zdecydujemy się
na przykrycie takiej dylatacji płytkami bez jej zszywania, to musimy zastosować
matę kompensacyjną. Należy też wtedy pamiętać o wykonaniu dylatacji pozornej w
okładzinie ceramicznej, usytuowanej jak najbliżej dylatacji w podkładzie.
Zszycie dylatacji w podkładzie nie zwalnia nas od
odpowiedniego podziału dylatacjami pozornymi okładziny ceramicznej, zwłaszcza
jeżeli pod płytkami zastosujemy elektryczną matę grzewczą.
Co z przenoszeniem dylatacji strefowych? Dylatacji
wynikających z wielkości pomieszczenia lub stosunku boków podkładu nie ma sensu
przenosić bo spokojnie możemy je zszyć. W przypadku dylatacji wynikających z
kształtu pomieszczenia możemy to robić, ale należy to robić z głową.
Dylatacja wynikająca
z kształtu pomieszczenia nadal musi być dylatacją wynikającą z tego kształtu. Przykład na rysunku
poniżej.
Dlaczego dylatacja zaznaczona na czerwono jest błędnie
przeniesiona? Przeniesienie tej dylatacji spowodowało, że ponownie mamy w
pomieszczeniu tzw. elkę, a co za tym idzie w podkładzie mamy wycięcie, w którym
będzie następowała koncentracja naprężeń (efekt karbu).W takim przypadku jak na
rysunku możliwość przeniesienia dylatacji w podkładzie jest mocno ograniczona. Możemy
w takim przypadku ratować się matami kompensacyjnymi, które (odpowiednio
dobrane do sytuacji) pozwolą nam przejść płytkami nad dylatacją.
Zdarza się czasami, że dylatacja jest wykonana krzywo, nie
jest prostopadła do układu ścian tylko idzie po skosie. Taką dylatację możemy
zszyć i naciąć nową dylatację.
Przy stosowaniu mat kompensacyjnych należy pamiętać o tym,
że matę stosujemy na całej powierzchni podkładu, a nie tylko w miejscu
„przechodzenia” nad dylatacją. Ponadto konieczny jest dobór odpowiedniej do
sytuacji maty, tak aby była ona w stanie przenieść mogące wystąpić naprężenia. Maty kompensacyjne nie są w stanie przenieść naprężeń działających poprzecznie do ich powierzchni (klawiszowanie podkładów).
Należy też pamiętać o wykonaniu dylatacji pozornej w
okładzinie ceramicznej. Wykonujemy ją możliwie najbliżej dylatacji w podkładzie
poprzez wypełnienie spoiny materiałem trwale elastycznym, takim jak np. silikon
czy uszczelniacz poliuretanowy.
Na koniec jeszcze jedna uwaga. Zdolność przenoszenia
naprężeń przez maty kompensacyjne w znacznym stopniu zależy od ich grubości.
Podobnie jest też z klejami odkształcalnymi, im większa ich grubość pod płytką,
tym większe naprężenia wynikające z ruchu podkładów względem płytki są one w
stanie przenieść.
Witam Pana. Po zapoznaniu się z lekturą mam pytanie. Kuchnia z salonem w "L" dokładnie jak na powyższym przykładzie. Boki dłuższe L-ki 7,5m i 6,5m. Krótsze około 4m. Dylatacja obwodowa 1cm styropian. Dylatacja skurczowa dokładnie jak zielona linia. Płytki gres 80/80cm 9mm, układ sprawia że są 15 cm poza linię dylatacji. Mata odpada ze względu na wysokości. Układ w miejscu dylatacji odpada ze względu na wymiary. Trzeba by było przenosić. Z tym że błędnie. Klej C2 TE S1. Co by mi Pan poradził w takiej sytuacji?
OdpowiedzUsuńJeżeli mata odpada to należy dostosować układ płytek do istniejącej dylatacji, ewentualnie przenieść dylatację prostopadle (niebieska linia na rysunku) i wtedy dostosować do tego układ płytek.
UsuńWykonawcy stosują różne inne rozwiązania w takich przypadkach, ale nie są one zgodne ze sztuką budowlaną i wykonawca robi to na własną odpowiedzialność.
Bardzo fajnie Pan to opisał, często właśnie widzę pytania na FB odnośnie maty tylko w miejscu dylatacji, Pana odpowiedz jest bardzo jasna co do jej stosowania💪👌
OdpowiedzUsuńProszę o podpowiedź co zrobić w sytuacji gdy na wylewce zrobiono tylko dylatacje strefowe, natomiast nie wykonano dylatacji termicznych oddzielających pola grzewcze podłogówki? Salon z jadalnią 48m2 z dwiema dylatacjami strefowymi, które nie pokrywają się z polami grzewczymi, na tej powierzchni 5 pól grzewczych.
OdpowiedzUsuńTeraz już raczej za późno na robienie czegokolwiek, chyba że wiadomo dokładnie gdzie są rurki ogrzewania podłogowego i można bezpiecznie, między nimi przeciąć podkład na całej jego grubości, a tym samym wykonać dylatacje grzewcze.
UsuńSwoją drogą to trochę dużo tych pól grzewczych jak na taką powierzchnię.
Bardzo istotne jest to czy podkład został już wygrzany zgodnie z procedurą wygrzewania podkładów. Jeżeli tak i nie pojawiły się żadne pęknięcia oraz nie wystąpiło wypiętrzenie podkładu na istniejących dylatacjach strefowych to jest duża szansa, że coś takiego już nie nastąpi, o ile ogrzewanie podłogowe będzie pracowało prawidłowo.
Duże znaczenie dla dalszej eksploatacji podłogi będzie miał rodzaj zastosowanej okładziny. Najbezpieczniejsze w tym wypadku będą układy pływające (np. panele).
Pól jest dużo, bo gęsto idą rurki - co 10cm pod ogrzewanie pompą ciepła. Planujemy na całej powierzchni położyć gres 120x20. Pompa działa już dwa miesiące i tylko w jednym miejscu pojawiło się spękanie. Czy wobec powyższych zaleca Pan użycie mat kompensacyjnych, czy może elastyczny klej, albo jedno i drugie? Raczej nie skłonimy się do przecinania wylewki, to jednak zbyt ryzykowne. Pojawia się jeszcze jedno pytanie - w salonie jest wnęka 60cm x 4m, w której nie ułożono rurek - w przyszłości planujemy ją zabudować. Czy w takim razie istnieje w tym miejscu ryzyko, że pojawią się tu problemy, gdy obok siebie jest pole wygrzewane, a obok nie? Czy to grozi pękaniem gresu? Oczywiście tu też nie ma dylatacji...
UsuńZawsze można zamówić człowieka z kamerą termowizyjną i zobaczysz gdzie idą rurki. To już rok od Twojego posta, jak sytuacja ? :)
UsuńCenne informacje i wskazówki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzień dobry, i w końcu moje pytanie, poprosiłem dewelopera o dylatacje salonu o powierzchni 36m2, dylatacja w połowie pomieszczenia, wszystko ok do czasu kiedy ujrzałem ułożone pexy ogrzewania podłogowego...3 obwody ktore zostały ułożone nie wzdłuż dylatacji tylko w poprzek czyli cala dylatacja przecina wszystkie obwody. Na rurkach zostały założone osłonki przytwierdzone do styropianu. Ekipa od miksokreta zrobiła nacięcie w świeżej zaprawie wzdluz dylatacji. Czy taka praktyka jest dopuszczalna i nie stanowi ryzyka? Na podlodzę będzie kładzony gres 80x80cm
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jakub
Dzień dobry,
OdpowiedzUsuńZnalazłem wpis bo też się głowię na dylatacją i jej przeniesieniem/szyciem. Otóż robiąc posadzki fachowcy zrobili mi dylatację w progu drzwi (oddziela pokój od korytarza) tylko po złej stronie otworu drzwiowego, zamiast tam gdzie będzie skrzydło i listwa progowa to zrobili tam gdzie miały by być pełne kafle.
Sytuacja przypomina trochę rysunek powyżej. Musiał bym przenieść dylatację pierwotną (niebieska linia) z jednej krawędzi otworu drzwiowego na drugą stronę otworu drzwiowego równolegle jak czerwona linia. Odległość między tymi dylatacjami była by 14cm.
Może uda się wyświetlić mój rysunek https://imgur.com/a/St9Bepy - czerwona linia to istniejąca dylatacja a zielona to gdzie bym ją chciał przenieść.
Posadzka ma 6cm grubości, dylatacja jest zrobiona na 1/3 grubości. Pod posadzką są zatopione kable grzewcze ale nie przebiegają bezpośrednio pod dylatacją.